Quantcast
Channel: Blog – dih.pl – agencja e-commerce
Viewing all 136 articles
Browse latest View live

Test modułów – #6 Jak zatrzymać klienta?

$
0
0

Mówi się, że najlepszym klientem jest ten który do Ciebie będzie powracał. Dlatego niezwykle istotną sprawą jest umiejętne zbudowanie jego lojalności. Sposobów na to jest mnóstwo. Dobra komunikacja poprzez Social Media, program lojalnościowy, newsletter czy choćby targetowane promocje to tylko niektóre z nich. Przy dobrych chęciach, pomyśle i niewielkim budżecie można naprawdę fajnie podziałać w tych obszarach. Ale dziś nie o tym. Dziś, chciałbym napisać o pewnym narzędziu które może okazać się niezwykle pomocne w przytrzymaniu klienta na dłużej.

All-in-one Rewards

Moduł All-in-one Reward dostępny dla PrestaShop jest można powiedzieć – kombajnem, który poprzez oparty o system nagradzania a do tego mocno rozbudowany, program lojalnościowy i partnerski, może sprawić że klient będzie chciał trwać w interakcji z Twoim sklepem jeszcze długo po pierwszych zakupach. W jaki sposób? M.in. umożliwi Ci nagradzanie go za lojalność poprzez zniżki kwotowe lub procentowe lub da mu zarobić na zamówieniach złożonych przez znajomych których namówił na zakup. Możliwości jest sporo a wszystko użytkownik ma ładnie przedstawione w swoim panelu klienckim.

Widok z panelu klienta
3pozycja « 1 z 3 »

Program lojalnościowy

Program ten służy jak sama nazwa wskazuje do budowania lojalności. Zasady działania modułu All-in-one Rewards są proste. Wybierasz w konfiguracji jedną z trzech opcji i za każdy dokonany zakup „zwracasz” w nagrodę użytkownikowi ustaloną kwotę. Może to być np.

  • Za każde wydane 10 zł przekazanie na konto w sklepie 1zł.
  • Za wydaną kwotę przekazanie kilku % na konto sklepu.
  • Lub dowolna kombinacja powyższych opcji.

Tym samym, w bardzo prosty i stosunkowo tani sposób budujesz przywiązanie klienta. Ten będzie wiedział że im więcej zakupów u Ciebie zrobi tym więcej korzyści potem otrzyma. Będzie mógł przy okazji kolejnych zakupów wykorzystać zgromadzone środki lub nawet poprosić o wypłacenie je w formie pieniężnej.

Program lojalnościowy
2pozycja « 1 z 2 »

Program partnerski

Takie programy są bardzo dobrym sposobem na poszerzenie sobie kręgu odbiorców. Znam z autopsji bo sam złapałem się na to kilka razy. Jak to działa? Wystarczy, ze Twój klient zachęci znajomego aby zarejestrował konto u Ciebie i dokonał zakupu. Za każde w ten sposób zrealizowane zamówienie polecający otrzymuje jakąś kwotę czy % od zamówienia. Co ciekawe nowy klient z polecenia może również dostać powitalny voucher.

Program partenrski
2pozycja « 1 z 2 »

System nagród powiązany z Facebookiem

Komunikujesz się ze swoimi odbiorcami poprzez fanpage na Facebooku? Moduł daje Ci fajną opcję na poszerzenie kręgu fanów. Wystarczy że ktoś polubi Twój profil na Facebooku poprzez odpowiedni link z Twojego sklepu a otrzyma nagrodę.

Nagrody za Facebooka
2pozycja « 2 z 2 »

Na uwagę zasługuje naprawdę spora możliwość konfiguracji modułu. Na pewno trzeba będzie poświęcić chwilę na przebrnięcie przez wszystkie ustawienia by finalny efekt był jak najbardziej atrakcyjny dla użytkowników. Ale warto. Moduł kosztuje 199 euro.


Mariusz Korzeniecki

O Autorze


Co piszczy w YouTube #7 – Reklama i gry komputerowe

$
0
0

Przy okazji jednego z wcześniejszych wpisów na luzie wspomniałem że jestem fanem kina i przedstawiłem tam kilka fajnych akcji marketingowych różnych marek które wykorzystały premiery filmów do promowania swoich produktów. Nie wiem czy wiecie, że podobne koalicje występują nie tylko w branży filmowej. Coraz popularniejszym kierunkiem akcji promocyjnych znanych brandów są również gry komputerowe.

„Nie w tę stronę łotrze!”

Takim przykładem na czasie może być niedawne pojawienie się na rynku naszej rodzimej produkcji, czyli gry Wiedźmin 3 – Dziki Gon, która odniosła przeogromny sukces na całym świecie. Co zresztą potwierdza zwrot 3-letnich nakładów poniesionych na jej stworzenie już… pierwszego dnia sprzedaży. Sam właśnie zacząłem rozgrywkę i przyznam, że jest to rewelacyjna pozycja RPG od której czasem ciężko się oderwać:)

I tak oto na fali popularności gry pojawił się właśnie ciekawy „prezent” od marki HTC oraz CD Projekt RED (twórcy gry). Użytkownicy Androida oraz nawigacji NaviExpert (kolejna marka która na tym korzysta) będą mogli podczas korzystania z aplikacji posłuchać jak do celu kieruje ich bohater gry Geralt z Rivii. Jako wielki fan twórczości Sapkowskiego i sagi o wiedźminie przyznam, że chyba dałem się namówić. Zresztą posłuchajcie sami.

Oczywiście prezent nie jest do końca prezentem bo żeby w pełni korzystać z aplikacji, po 7 dniach darmowego testu trzeba wykupić abonament. Ale jeśli produkt będzie dobry jakościowo myślę że nabywców znajdzie się sporo.

Angry Birds na żywo

Który z posiadaczy smartfona nie wie czym jest gra Angry Birds niech… nie no, jakoś nie mogę sobie wyobrazić że tacy ludzie istnieją. 9/10 amerykanów zna tę grę, ponad 90% chińczyków ją zna, szacuje się że pobrano już ją na różne urządzenia ponad 2 miliardy razy (dostępnych jest już kilkanaście części całej serii), ba – powstał również niedawno film. Można śmiało powiedzieć iż jest to światowy fenomen.

Kilka lat temu, kiedy jej popularność dopiero rosła, wykorzystała to marka T-Mobile aby zareklamować flagowe telefony w swojej ofercie. I zrobili to z przytupem. Otóż stworzyli ogromną makietę gry aby można było na niej zagrać pełnowymiarowymi elementami (oczywiście wykorzystując aplikację). Tak to wyglądało.

„Najpiękniejsza” reklama gry…

Na koniec trochę zbaczając z tematu chciałbym pokazać reklamę gry, o której 4 lata temu było dość głośno na całym świecie. Dead Island wyprodukowany przez polskie studio Techland to gra survival horror, która dzięki temu zwiastunowi wbiła się w głowy nie tylko graczom. Ponad 870 tys. wyświetleń na YouTube przy tego typu produkcji to spore osiągnięcie. Sama gra sprzedała się w ponad 3 mln. egzemplarzy na całym świecie i idę o zakład że sporą zasługą tego sukcesu jest właśnie ten filmik.

Znacie podobne przykłady wykorzystania gier w promocji różnych brandów?


Mariusz Korzeniecki

O Autorze

Poradnik Facebook Ads 2# – Cel kampanii

$
0
0

W pierwszej części poradnika Facebooka Ads opisałem pokrótce co czeka Was po wejściu w menadżera reklamy, jakie ustawienia trzeba wybrać oraz w jaki sposób z reklam się rozliczać. Dziś przedstawię Wam jakie opcje promowania się daje Wam Facebook i o czym należy pamiętać tworząc kampanię.

Jaki jest cel Twojej kampanii?

Gdy zdecydujesz się już utworzyć reklamę, to po wejściu w odpowiednią zakładkę oczom Twoim ukaże się rozwijana lista 9 propozycji na stworzenie kampanii.

  • Promowanie postów – jak sama nazwa wskazuje wybierając tę opcję promuje się konkretny post by otrzymał on jak największy zasięg i jak najwięcej osób go zobaczyło, polubiło czy udostępniło.

Promowanie postów

  • Promowanie strony – ta forma promocji jest trochę szersza i celuje w zdobycie nowych fanów fanpejdża.

Promowanie strony

  • Skierowanie odbiorców do witryny – dzięki temu rozwiązaniu będziemy mogli promować swoją stronę www czy też sklep poprzez reklamę na Facebooku. Innymi słowy wrzucamy reklamę która kieruje poza portal. Bardzo fajna i jak zauważam coraz popularniejsza forma.

Kierowanie do innej witryny

  • Zwiększenie konwersji w witrynie – ta opcja jest dość podobna do powyższej tyle, że opiera się na kierowaniu odbiorców do witryny zewnętrznej by wykonali jakąś konkretną akcję. Np. dokonali transakcji, zarejestrowali się, wyrazili zainteresowanie zakupami, dodali produkt do koszyka czy chociażby zobaczyli landing page. Co ważne, aby móc skorzystać z tej kampanii niezbędne jest wygenerowanie piksela (lub dodanie swojego) monitorującego kampanię. Inaczej Facebook nie będzie w stanie śledzić jej.

Konwersja

  • Zachęcenie odbiorców do instalacji aplikacji – przydatna opcja dla kogoś kto chciałby sprzedać lub podzielić się swoją aplikacją. Musi ona być jednak zarejestrowana w witrynie programisty serwisu Facebook.

Sprzedaż aplikacji

  • Zwiększenie aktywności w aplikacji – podobnie jak wyżej tyle że tu promujemy aplikację a nie bezposrednio sprzedajemy.

Aktywność aplikacji

  • Zwiększenie liczby uczestników wydarzenia – jeśli organizujesz jakieś wydarzenia to ta opcja może pomóc Ci rozpowszechnić je a tym samym zdobyć większą ilość uczestników.

Wydarzenie

  • Zachęcenie odbiorców do skorzystania z oferty – jeśli wykorzystujesz narzędzie Ofert przy prowadzeniu swojego fanpejdża dzięki tej opcji możesz je efektywniej wypromować.

Oferty

  • Zachęcenie odbiorców do obejrzenia filmu – ostatnia możliwość to promowanie filmu dodanego na portal.

Film

Pamiętaj!

Przy tworzeniu kampanii trzeba pamiętać o dwóch rzeczach na które sam Facebook na każdym kroku Ci przypomina. I uwierzcie mi – nie bez powodu.

  1. Po pierwsze zwracajcie uwagę co jest na grafice bo:

„Obrazy reklam, których tekst zajmuje ponad 20% obrazu, nie mogą zostać zatwierdzone(…)”

Mały zapis a wiele osób tworzących kampanie w Facebook Ads rwało sobie włosy z głowy. Niby pod linkiem który tam jest podczepiony pod tą informacją jest taka mała aplikacja sprawdzająca ile tego tekstu faktycznie jest ale sam widziałem kilka razy że i ja i ona mamy różne pojęcie na temat tego czym jest tekst i ile to jest 20%…

  1. Po drugie wyłączcie filtry blokujące reklamy na Facebooku.

„Narzędzia reklamowe Facebooka mogą nie działać prawidłowo po włączeniu filtru blokującego reklamy w przeglądarce internetowej. Wyłącz filtr reklam lub dodaj adres URL tej strony internetowej do wyjątków, aby móc bez przeszkód tworzyć reklamy. Po wyłączeniu filtru reklam należy odświeżyć ekran.”

Przyznam, że przy stworzeniu pierwszej reklamy miałem dość spore problemy bo zupełnie zapomniałem o tym że mam włączonego Ad Blocka (po prostu jest i działa sobie w tle). Edytor reklam nie chciał przepuścić mi grafiki i dopiero po jakimś czasie jak zwróciłem uwagę na tę informację olśniło mnie :) Filtr został wyłączony a kampania przeszła.

W kolejnych odcinkach pokażę Wam jak się tworzy takie kampanie i jak potem sprawdzać ich statystyki. A jeśli macie jeszcze jakieś pytania to piszcie w komentarzach.


Mariusz Korzeniecki

O Autorze

Nasze realizacje – 5# Gospy.pl

$
0
0

Do realizacji tego projektu podchodziliśmy ze szczególnym zainteresowaniem. Nie co dzień bowiem zdarza nam się tworzyć sklep internetowy z artykułami… szpiegowskimi :) Niczym więc James… nie, nie, nie. Żadnych wstawek bondowskich nie będzie. Chociaż jakieś odwołanie w sumie jest – jakby nie patrzeć była to ciężka, ale i bardzo przyjemna praca. Dla DiH.pl był to niewątpliwie nowy teren jeśli chodzi o branżę sklepów, ale myślę że całkiem fajnie wyszedł nam efekt finalny. Zresztą oceńcie sami.

Realizacja

Jeśli chodzi o layout to jak zwykle o opinię poprosiliśmy Kolegę Mariusza, który odpowiada u nas za wszystkie prace graficzne w naszej firmie :)

Od samego początku realizację tego projektu sugerowała ogólna koncepcja kompozycji oraz sztywne ramy narzucone przez Klienta dotyczące kolorystyki logotypu. Właśnie od tego elementu rozpoczęliśmy projektowanie i to on stał się wyznacznikiem, którą drogę estetyki graficznej wybrać. Przestrzeń wizualna oparta o ciemny nagłówek i spoglądający logotyp, charakter tajemniczości. Wiedzieliśmy, ze to dobry kierunek a i Klientowi przypadło to do gustu. Kompozycja i rozmieszczenie elementów na sklepie skłaniała do trzymania się standardów. Nie znaczy to jednak że poszliśmy schematem. Skupiliśmy się na jak najłatwiejszym dotarciu z produktem do użytkownika. Dlatego można znaleźć w sklepie rozbudowane menu z ikonami ułatwiającymi nawigację, baner z rotującymi slajdami z produktami w promocji, a pod nim trzy sekcje kierujące do głównych działów sklepu.

GoSpy Strona główna

Samo wdrożenie od strony technicznej nie różni się właściwie niczym od innych naszych projektów. Były więc:

  • Projekt graficzny strony głównej i wszystkich podstron (Pakiet Premium)
  • Projekt logo.
  • Cięcie, kodowanie XHTML i CSS z implementacją kodu w strukturze plików PrestaShop.
  • Responsywną wersję sklepu (RWD).
  • Implementacja dedykowanych modułów.
  • Testy i instalacja na serwerze.
Strona główna
3pozycja « 1 z 3 »

Jak zwykle czekam na Wasze opinie.


Mariusz Korzeniecki

O Autorze

Co piszczy w YouTube #8 – Granie na emocjach.

$
0
0

Czas na subiektywną dawkę filmików z YouTube które za jakiegoś powodu zwróciły moją uwagę. Muszę przyznać, że tych naprawdę fajnych produkcji robi się coraz więcej. I to nic że w większości przypadków stoi za nimi jakaś marka próbująca sprzedaż mydło czy „szprej”.

Dziś coś intrygującego, wgniatającego w fotel i wyciskającego łzy (te męskie, prawdziwe).

Komary są złe

Są małe, upierdliwe, bzyczące, a na każdego zabitego pojawia się kolejnych 10. Co więcej zabierają nam krew która może przecież komuś uratować życie. Dlatego tym bardziej powinniśmy je zabijać. Z takiego mniej więcej założenia wyszła marka Glorix która produkuje m.in. spray przeciwko komarom. Zorganizowała więc z tej okazji w moskiewskiej galerii sztuki micro-wernisaż, na którym były przedstawione ubite komary oraz ślady „krwi” przedstawiające ludzkie portret. Za jednym zamachem zwrócono uwagę na potrzebę oddawania krwi oraz wystartowano z nowym produktem. Genialne :)

Nie odwracaj się

Przyznam, że ten spot wgniótł mnie w fotel. Mocna kampania Road Safety Authority – irlandzkiej organizacji rządowej promującej bezpieczną jazdę. Nie chciałbym zdradzać o czym jest film bo warto go po prostu obejrzeć. Zobaczcie jak jeden moment może stać się w przyszłości przyczyną wielkiego żalu i cierpienia.

Co ciekawe – aktorki grające w spocie (ta starsza i młodsza, są w rzeczywistości matką i córką).

I’m not gonna cry…. I’m not gonna cry…

Dove na Dzień Ojca wypuściło prawdziwy, męski wyciskacz łez. No bo jak inaczej nazwać serię scenek, w których facet nagle dowiaduje się że zostanie ojcem. Mężczyzna, który to przeżył lub chciałby przeżyć nie będzie w stanie przejść obok tej reklamy obojętnie. Ja nie dałem:)

Najbardziej irytujące w tym wszystkim jest to, że sprawiła to marka z którą kompletnie się nie utożsamiam. Nigdy nie kupowałem ich kosmetyków i pewnie nic w tym kierunku się nie zmieni. Jednak fakt, ze wpadli na tak fajny pomysł na pewno gdzieś u mnie zostanie.

Co ostatnio w Was takie emocje wzbudziło?


Mariusz Korzeniecki

O Autorze

Niuanse Facebook Ads, czyli jak nie zwariować tworząc reklamy na najpopularniejszym portalu społecznościowym.

$
0
0

Przy okazji opisywania Wam poszczególnych etapów tworzenia kampanii reklamowych na Facebooku, jak również podczas ich prowadzenia zdarzyło się kilka sytuacji które wzbudziły we mnie zaskoczenie, irytację, wkurzenie, rezygnację a na koniec śmiech. Obostrzenia regulaminowe które ów portal nakłada na reklamy sprawiają że coraz mniej mi się chce w ogóle cokolwiek tam robić… Ale po kolei.

20% tekstu

O tym wspominałem już przy okazji tego artykułu. Facebook wymyślił sobie, że na grafice która będzie widniała przy którejkolwiek reklamie, zawartość tekstu nie może przekroczyć 20% jej powierzchni. Oznacza to ni mniej ni więcej, że wszelkie grafiki ze zbyt dużą ilością tekstów promocyjnych zostaną odrzucone. Jest do tego nawet specjalne narzędzie które to sprawdza. Narzędzie które gdyby miało postać fizycznego przedmiotu spaliłbym, utopił, zmiażdżył a na koniec wrzucił do wulkanu.

Wygląda to mniej więcej tak, że w momencie gdy system edycji reklam wychwyci iż grafika jest nieprawidłowa pojawia się (albo i nie, z tym różnie bywa:) ) na dole komunikat:

komunikat 20

Wchodzi się wtedy w podany link i oczom naszym ukazuje się taka oto układanka:

Puzzle

Na chłopski rozum, jeśli by skrupulatnie policzyć tą zajętą przez treść powierzchnię na pewno nie byłoby to aż 44%. Co zresztą udowodniliśmy z kolegą grafikiem przerabiając grafikę w taki sposób że ten sam tekst zmieścił się tylko w 5 prostokątach. Oto efekt który Facebookowi już nie przeszkadzał…

011.3

Fałszywy przycisk

Pozwólcie, że zostanę przy wyżej pokazanej grafice naszej promocji (ta jest dostępna tutaj gdyby ktoś był zainteresowany) bo okazało się że nadal coś jest nie tak. Jednak tym razem to nie tekst był problemem a nieistniejący przycisk. Tak, to nie pomyłka. Taki oto nowy komunikat mi się wyświetlił gdy po raz kolejny odrzucono mi reklamę.

20 procent

O jakich nieistniejących funkcjach jest tu mowa? Chwilę mi zajęło zanim ogarnąłem to swoim prostym umysłem. Otóż problememem okazało się logo PrestaShop, na którym widnieje dłoń sugerująca (wg Facebooka) kliknięcie w coś… Nie muszę chyba dodawać, że gdy zabraliśmy tę dłoń, reklama została zatwierdzona :)

Nie reklamuj Facebooka na Facebooku

To mnie po prostu rozśmieszyło. Stworzyłem na jednym z fanpejdży konkurs. W poście go opisującym umieściłem również krótki regulamin, w którym zgodnie z polityką konkursową FB umieściłem informację że konkurs nie jest w żaden sposób organizowanych przez nich. Na zdjęciu w poście nie było logotypów ani treści. Jakie było moje zaskoczenie gdy odrzucono mi reklamę z tym postem tłumacząc to w taki oto sposób:

„Obrazy w reklamie nie mogą wykorzystywać logo, znaków handlowych ani terminów serwisu Facebook, w tym słów Facebook, FacebookHigh, FBook, FB, zaczepka, tablica i innych firmowych elementów graficznych, projektów i ikon. Przed ponownym przesłaniem reklamy odwiedź nasze Centrum pomocy…[blla bla bla]”

Zapewne zadziałał robot który wychwycił zakazane słowo, ale na litość boską…

Opóźnienia, sprzeczne komunikaty

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w większości tych przypadków które podałem wyżej reklamy na wstępie zostały zatwierdzone. Ba, nawet naliczono w niektórych przypadkach po kilka czy kilkanaście zł za wyświetlenia. Dopiero po kilku godzinach przyszedł nagle komunikat że reklama nie została jednak zatwierdzona.

Inną sprawą jest chęć zgłoszenia problemu lub zapytanie o powód odrzucenia. Zdarzało mi się że po wejściu w formularz pojawiał mi się komunikat mówiący że na moim koncie wcale nie ma niezatwierdzonych reklam na moim koncie:)

Gdzie jest reklama?

Spełniam warunki, ale…

No właśnie. Chciałem ostatnio skorzystać z opcji Oferty na FB. Okazało się, że nie spełniam warunków jako fanpage. Patrzę na wymagania – mam min 50 fanów, administratorem jestem, fanpage istnieje grubo dłużej niż miesiąc, więc WTF?! Skorzystałem z formularza zgłoszenia i dopiero po 2 dniach otrzymałem bardzo treściwą odpowiedź:

„Dziękujemy za uwagę. Możesz już tworzyć oferty na swojej stronie.”

I wszystko zaczęło ładnie działać:)

Domyślam się, że osoby odpowiedzialne za to, nie są w stanie ogarnąć wszystkich reklam które codziennie są wstawiane na portal. Dlatego mają specjalne narzędzia których zadaniem jest wychwycić wszelkie nieprawidłowości. Tylko co jeśli one nie działają tak jak powinny? Takie kwiatki byłyby nie do pomyślenia np. w AdWords (choć idealne tam wszystko też nie jest).

Podsumowując – nie to że odradzam reklamę na tym portalu. Uważam, że to fajny kanał i da się przeprowadzić efektywne kampanie. Trzeba tylko uzbroić się w cierpliwość i nie rzucać klawiaturą za dużo.

Wam się trafiły jakieś ciekawe przygody w świecie FB?:)


Mariusz Korzeniecki

O Autorze

To my – ekipa DiH.pl :)

$
0
0

Z tym wpisem nosiłem się już od jakiegoś czasu. Pomyślałem, ze fajnie byłoby przedstawić naszym czytelnikom i Klientom członków naszego zespołu. Żeby nie było że w DiH.pl jakieś roboty pracują. Udało mi się zebrać to dopiero teraz przede wszystkim dlatego że ciężko było wyrwać kolegom te kilkanaście minut z ich pracowitego dnia. Moje liczne prośby spotykały się zazwyczaj z tym samym tekstem – „tak, tak Mariusz, super pomysł, w wolnej chwili coś Ci naskrobię, ale teraz to zawalony jestem robotą”. Zresztą am czasem nie wiem w co mam ręce złożyć więc musiałem być cierpliwy :)

Opłaciło się. Oto najważniejsze osoby naszego teamu.

Michał

MichałZacznijmy od Michała czyli strażnika i żołnierza na pierwszej linii frontu. Od 5 lat w DiH.pl odpowiada za obsługę Klientów. Jak sam pisze – praca ta sprawia mu wiele frajdy, gdyż od zawsze chciał doradzać ludziom i pomagać im rozwiązywać problemy. Z feedbacku jaki otrzymujemy można śmiało stwierdzić ze radzi sobie z tym rewelacyjnie. A prywatnie?

„Od dzieciństwa moją pasją są komputery i wszystko co z nimi związane. Można by powiedzieć, że rozwijam się razem z nimi. Pamiętam czasy systemu MS-DOS i wpisywania wszystkich komend. W czasie wolnym oglądam filmy dokumentalne, słucham radiowych reportaży i słuchowisk. Najchętniej odpoczywam przy muzyce rozrywkowej a zasypiam przy klasycznych brzmieniach muzyki poważnej. Jeżeli mam dużo wolnego czasu lubię aktywnie go spędzać, zwiedzając zabytki, czy po prostu spacerując w cichym parku lub w głębokim lesie.”

Od siebie mogę tylko dodać, że gdy czegoś potrzebowałem to krótki mail czy wiadomość na komunikatorze zawsze była wystarczająca by sprawę załatwić szybko i sprawnie.

Mariusz

Mój imiennik Mariusz, współtwórca DiH.pl jest naszym nadwornym grafikiem i szefem designerskiej części naszego zespołu. To prawdziwy artysta i perfekcjonista w każdym calu. Gdy siada to tworzenia layoutów to można zapomnieć o jakimkolwiek kontakcie z nim. Wpada w trans i go praktycznie nie ma dla reszty świata. Dlatego pewnie efekty jego prac zwalają z nóg. Nie przypominam sobie ani jednej sytuacji w której Klientowi nie spodobał się wstępny projekt strony WWW lub sklepu internetowego.

Mariusz

Sam o sobie – Brunet, mańkut, lat 36 :) Zajmuję się szeroko pojętym projektowaniem graficznym – od idei, poprzez funkcjonalność, kompozycję i ergonomię, aż po ostateczną formę wizualną . O całej reszcie nie będę pisał bo nie jest ciekawa :) Od zawsze w moim życiu przeplatała się grafika, rysunek, malarstwo. Mimo że ASP i Architektura odeszły na bok, temat „grafiki” zawsze powracał zupełnie bez mojego wpływu. Po jakimś czasie zrozumiałem, że od tego się nie uwolnię i od kilkunastu lat mogę połączyć swój pierwiastek z pracą.

Prócz grafiki spełniam się w wielu dziedzinach a pojęcie hobby czy pasje maja u mnie mocno horyzontalny wydźwięk. Z jednej strony kształcona ściśle półkula lewa (elektronika audiofilska, akustyka, stolarstwo, projektowanie użytkowe), z drugiej wykształcona samoistnie dominująca prawa (rysunek, malarstwo, wizualizacje przestrzenne, fotografika, gitara, muzyka – jazz, funk, metal, hard rock). W międzyczasie dochodzi fizycznie ciężki sport :)

Alan

AlanA oto szef zespołu webmasterskiego. To on odpowiada za pocięcie stron, instalację wszelki modułów i doprowadzenie projektu do stanu używalności. To również on przebył kurs w PrestaShop, dzięki czemu jesteśmy Certyfikowaną Agencją. Alan o sobie:

W DiH pełnię funkcję tzw. Front-End Web Developera. Oznacza to, że przy pomocy dużej ilości kofeiny zamieniam graficzne projekty stron (layouty) w działające, funkcjonalne strony. Od czasu do czasu wykonuję również pomniejsze zadania na płaszczyźnie graficznej – takie, jak projektowanie banerów, obróbka zdjęć, czy też prototypy danych fragmentów stron. Po pracy często można mnie znaleźć w siłowni lub też trenującego bieganie w pobliskich lasach. Zimą zamieniam się w morsa i ze znajomymi kąpię się w zamarzniętym jeziorze. W wolnych chwilach tworzę muzykę (wszelakie niszowe gatunki elektroniczne – takiej muzyki również sam słucham), tudzież (rzadziej) grywam jako DJ na imprezach. Lubię rysować i malować, uczę się tworzenia różnych rzeczy w 3D (głównie modele). Czasem czytuję jakieś dobre Sci-Fi oraz artykuły z obszaru psychologii, filozofii, czy też fizyki. Pasjonują mnie trójwymiarowe fraktale. Weekendy zazwyczaj spędzam ze swoją dziewczyną i znajomymi.

Łukasz

ŁukaszŁukasz, szef wszystkich szefów odpowiada za to, żeby to wszystko czym zajmujemy się w firmie trzymało się kupy :) Gdy go poprosiłem o napisanie kilku słów o sobie odrzekł – „Ale co ja mam napisać? Przecież u mnie jest tylko praca, praca, praca.”

Twórca DiH.pl, wizjoner odpowiedzialny za rozwój firmy. Dał pomysł praktycznie wszystkim usługom które są dostępne w firmie (m.in. Virtual Page, oneBusiness). Praca wypełnia mu zdecydowaną większość dnia, ale każdą wolną chwilę poświęca swoim dwóm synom. W firmie odpowiada za wszystkie etapy procesu wdrożenia projektów. Zaczynając od kontaktu z Klientem i poznawaniu jego potrzeb, poprzez wymyślenie wizji sklepu lub strony WWW, aż po kontrolowanie całego procesu do momentu wypuszczenia realizacji on-line. Krótko rzecz ujmując odpowiada za wszystko. Pewnie dlatego często muszę mu przypominać o wielu sprawach :)

Ja

I na koniec moja skromna osoba. W DiH.pl zajmuję się szeroko pojętym marketingiem a od niedawna również negocjuję umowy z Klientami. W międzyczasie zajmuję się również milionem innych rzeczy. A że nie chcę powielać tego co już zostało napisane odsyłam do zakładki „O nas„. Tam się krótko już kiedyś przedstawiłem.

Mariusz


Mariusz Korzeniecki

O Autorze

Test modułów – #7 Moduł lojalnościowy z progami rabatowymi.

$
0
0

Podczas przygotowywania wyceny dla pewnego projektu trafiłem na bardzo fajny moduł lojalnościowy do PrestaShop. Chodziło o stworzenie dobrego systemu który pozwoliłby na zbudowanie lojalności klienta e-sklepu poprzez premiowanie jego zakupów kolejnymi, coraz to większymi rabatami. Innymi słowy – im więcej wydasz tym większe będziesz miał zniżki. Proste a jednocześnie genialne. W sumie dość tanim kosztem można nie tylko zdobyć nowych klientów ale przede wszystkim sprawić by Ci starzy nadal chcieli robić zakupy. A tego życzyłby sobie chyba każdy sklep internetowy.

Jak to działa?

Mechanizm który to ogarnia jest dość prosty. Każdemu klientowi, na podstawie jego liczby zamówień, kwoty wydanej ogółem lub czasu od jakiego robi zakupy w tym sklepie, przyznaje się odpowiednie zniżki. Całość odbywa się w ramach ustalonych w konfiguracji progów. Oznacza to, że każdemu z klientów będzie się tworzyła historia zakupowa a po przekroczeniu kolejnego progu będzie mu przysługiwał większy rabat.

Konfiguracja

Po zainstalowaniu modułu tworzymy grupy rabatowe. Każdą z nich nazywamy i określamy dla nich wysokość zniżki. Na filmiku prezentującym moduł są to np. grupy Brązowa, Srebrna oraz Złota, ale nazwać je można dowolnie. Podobnie jest z grafikami odznak, te również mogą być dowolne. Następnie tworzymy progi, po przekroczeniu których klient będzie wskakiwał do kolejnej grupy. Określić je możemy wg kilku cech (wybieramy jedną lub wszystkie):

  • ilość zamówień (czyli po przekroczeniu jakiejś ilości zamówień przekracza się prób rabatowy i ląduje się w kolejnej grupie)
  • kwota zamówień (analogicznie do powyższego przykładu ale tu liczy się kwota wydana w sklepie)
  • od kiedy jest klientem (tu wyznacznikiem jest „staż” klienta)

Następnie tworzymy szablon maila który będzie wysyłany klientowi po przekroczeniu każdego progu.

Klienci w swoim panelu użytkownika będą mieli oczywiście podgląd swojego statusu w programie lojalnościowym.

Moduł kosztuje niecałe 50 euro ale uważam, że jest wart swojej ceny.


Mariusz Korzeniecki

O Autorze


Nasze realizacje – 6# LeGante.eu

$
0
0

Nie że się chwalę (no dobra chwalę się) ale chciałbym przedstawić Wam nasz kolejny projekt, który już ujrzał światło dzienne. Temat fajny bo wprowadziliśmy do świata e-commerce LeGante, markę która w Polsce funkcjonuje już prawie 20 lat. Sieć butików z ekskluzywnym i co ważne, tylko polskim obuwiem działa w Rybniku. Sklep internetowy który dla nich stworzyliśmy ma pomóc zwojować im resztę kraju. :)

Oto legante.eu.

Realizacja

Jako że z Klientem współpracowało się naprawdę dobrze i nie miał on jakichś kosmicznych pomysłów (a tacy się również zdarzają…) realizacja przeszła szybko i sprawnie. Grafika pierwszego layoutu, czyli bordo odnoszące się do koloru skóry z której tworzone są buty,  przypadła zleceniodawcy od razu ale trzeba było trochę ją przerobić gdyż Klient nie dostarczył w specyfikacji kilku ważnych informacji (zapomniał – zdarza się:). Szybko dokonaliśmy poprawek i przystąpiliśmy do dalszych etapów. Strona sklepu jest jak widać prosta ale jednocześnie zrealizowana ze smakiem. Mocno skupiliśmy się na tym by wszystkie elementy były przejrzyste, a proces zakupowy przebiegał sprawnie. Efekt widać poniżej.

 Strona główna

Wdrożenie w pakiecie Premium, obejmowało:

  • Przygotowanie indywidualnego projektu graficznego wg wskazań Klienta
  • Standardowe cięcie, kodowanie XHTML i CSS oraz implementację kodu w strukturze plików PrestaShop.
  • Zakup oraz instalację dedykowanych modułów, które rozszerzyły możliwości zarządzania sklepem oraz wzbogaciły część prezentacyjną sklepu.
  • Końcowe testy oraz instalację na serwerze klienta.
Strona kategorii
2pozycja « 2 z 2 »

Jak Wam się podoba ten sklep internetowy?


Mariusz Korzeniecki

O Autorze

Co piszczy w YouTube #9 – Dzieci w reklamach.

$
0
0

Aby reklama zadziałał musi przykuć uwagę. To taka oczywista oczywistość. Pokaż kobiece piersi, piękne samochody i szybkie dziewczyny (czy jakoś tak), coś co zszokuje lub rozśmieszy do łez i sukces masz zagwarantowany. Dotyczy to również udziału dzieci w takich produkcjach (broń Boże w żadnej konfiguracji z powyższymi). Jeśli pokażesz słodkiego malucha, który robi śmieszne miny, zadasz śmieszne pytanie kilkulatkowi lub pokażesz go w zabawnej sytuacji możesz być pewny ze wyjdzie z tego coś fajne. I w tym odcinku chciałbym Wam pokazać kilka takich reklam, które wg mojej skromnej opinii wyszły naprawdę fajnie.

Przeklinające dzieci

Na ten dość kontrowersyjny pomysł wpadła niemiecka agencja BBDO robiąc reklamę dla producenta samochodów Smart. Połączono tutaj zabawne scenki z elementem edukacyjnym co razem daje niezwykle skuteczny przekaz. Wszystko po to aby pokazać nowy model auta :) Coś niesamowitego!

A Ty jak się wyrażasz przy swoich dzieciach?:)

„Pooface”

Czyli wyraz twarzy gdy dziecko robi kupę:) Producent najpopularniejszych pieluch dla dzieci – Pampers, wykorzystał miny maluchów kiedy załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne. Efekt? No nie da się nie uśmiechać oglądając to :)

Mój tato to kłamczuch

Uwaga wyciskacz łez! Firma ubezpieczeniowa MetLife w dość niekonwencjonalny sposób pokazuje nam to co wszyscy i tak wiemy – przyszłość naszych dzieci jest warta wszystkich poświęceń. Może i stoi za tym duża korporacja, może i jest to trochę przerysowane, ale na emocjach gra. Zresztą zobaczcie sami

Ta przeklęta cebula…

Uderz ją

Dzieci mówią to co myślą. Nie analizują, nie rozkładają na czynniki pierwsze. Z takiego założenia wyszli twórcy włoskiej kampania zwracającej uwagę na przemoc domową. Postawiono kilku młodych chłopców przed podstawioną dziewczyną i poproszono aby zrobili śmieszne miny, wyrazili sympatię a na koniec… uderzyli ją w twarz. Reakcje młodzieńców wręcz bezcenne. Mocne.

 


Mariusz Korzeniecki

O Autorze

Jak wrócić do pracy po urlopie…

$
0
0

Oj ciężko się wraca z urlopu… dwa tygodnie mijają zdecydowanie za szybko, nagle rzeczywistość daje nam porządnie w twarz a my nie jesteśmy w stanie się potem podnieść. Niby człowiek co roku wie co go czeka ale nadal nie może się na to odpowiednio przygotować. Bo co zrobić żeby uniknąć tej nieprzyjemnej konfrontacji? Nie iść na urlop? Dodam, że w chwili obecnej poważnie rozważam taka opcję na przyszły rok… :) No, ale jeśli szef Cię będzie wyganiał na te Majorki, Madery czy inne Mazury tu skup sie proszę przez kilka minut, bo przeczytasz moje subiektywne porady na to co zrobić aby powrót do pracy był na tyle przyjemny na ile to jest możliwe.

Nie zostawiaj otwartych spraw.

Dla niektórych będzie to pewnie rada po tzw. „ptakach” ale jeśli urlop jest jeszcze przed Wami postarajcie się pozamykać wszystkie sprawy przed wyjazdem. Po co leżąc na plaży zaprzątać sobie głowę niepotrzebnymi myślami. Gdybyście się nie wyrobili w czasie możecie poprosić kolegę z pracy by coś dla Was zrobił. Obietnica dobrego trunku z zza granicy na pewno pomoże uzyskać zgodę.

Nie lubię poniedziałku.

Chyba jak każdy, statystyczny Kowalski w tym kraju. No tak się utarło. Jeśli zatem masz opcję wyboru ostatniego dnia urlopu i należysz do powyższej grupy wróć do pracy… we wtorek. Ja tak zrobiłem i przyznam, że to był naprawdę dobry pomysł. Jakoś tak inaczej człowiek podszedł do czekającego go tygodnia. Polecam.

Popracuj na urlopie.

To nie żart. Jeśli nie zaszyliście się w brazylijskiej dżungli, tudzież nie żeglujecie samotnie po oceanie, spróbujcie sprawdzić swoją skrzynkę firmową. Wywalcie spam, oznaczcie ważne maile (ewentualnie przekażcie je dalej), zadzwońcie do ważnego klienta i dajcie mu znać, że trzymacie rękę na pulsie. Uwierzcie mi – jakkolwiek idiotycznie by to brzmiało gwarantuję Wam, że dzięki temu powrót do pracy może być o wiele znośniejszy. Znajcie jednak umiar. Nikt nie każe Wam codziennie wisieć na telefonie i odpisywać na wszystkie maile (autoresponder poradzi sobie). Godzinka w tygodniu na pewno załatwi sprawę.

Nie przedłużaj.

Urlop na żądanie przyda Ci się w pilniejszych sytuacjach a odwlekanie nieuniknionego w niczym Ci nie pomoże. Więc jeśli nie spóźnił Ci się samolot, nie ukradli Ci auta i nie napadło Cię żadne afrykańskie plemię – IDŹ DO PRACY! :) Amerykańscy naukowcy dowiedli, że pracownik wracający do pracy po przerwie dopiero w trzecim tygodniu pracy zaczyna pracować pełną parą. Pierwsze dwa tygodnie to raptem 40-80% wydajności. Nasz organizm nie jest po prostu w stanie wskoczyć na najwyższe obroty po takim czasie lenistwa. A że amerykańscy naukowcy nigdy się nie mylą nie stresuj się.

Kolejka zadań.

Pierwszy dzień może być różny, kolejne na pewno będą wyglądały jak najczarniejsze zakątki Mordoru, jeśli jednak zaplanujesz sobie co masz do ogarnięcia jest promyk nadziei że przeżyjesz. Ważne rzeczy najpierw, mniej ważne później. Krok po kroku. Zresztą takie planowanie to podstawa w każdym okresie pracy. Inaczej człowiek zwariuje… Więc jeśli nie czujesz się siłach (bo przecież kto na urlopie wypoczywa??) odłóż sobie ważniejsze sprawy (o ile to oczywiście możliwe) na następny dzień. Zresztą ogarniecie biurka, maili, papierów i innych codziennych spraw skutecznie wybije Ci z głowy większe wyzwania.

Przynieś prezenty.

To jest zawsze dobry pomysł. Raz że zapunktujesz u towarzyszy niedoli, dwa że sprawisz iż Twój pierwszy dzień w pracy stanie się luźniejszy. Nie tylko dla Ciebie (zapunktujesz więc u kolegów i koleżanek podwójnie). Przy okazji, jeśli spadnie na Ciebie 15 ton papierów i będziesz musiał pojawić się nagle w 15 miejscach naraz być może będziesz mógł liczyć na ich pomoc. Wprawdzie szef może mieć Ci trochę za złe te zamieszanie które spowodujesz, jednak prezent który mu oczywiście również przyniesiesz powinien załatwić sprawę.

Reasumując – nie przejmuj się. To naturalne że Ci się nie chce, że jak patrzysz na zakończony urlop to wcale nie czujesz że odpocząłeś, a energia i zapał który miałeś mieć po nim zgubiły się gdzieś w nadmorskich piaskach. To normalna sprawa. Bądź aktywny po pracy, zmęcz się, pójdź na rower, uprawiaj dużo seksu, a zobaczysz że każdy kolejny dzień w pracy będzie przyjemniejszy. Wysiłek to endorfiny a te jak wiadomo są najfajniejszym, legalnym „narkotykiem” szczęścia.


Mariusz Korzeniecki

O Autorze

Co piszczy w YouTube #10 – Akcje mające to „coś”.

$
0
0

Bez bicia muszę przyznać, że aby reklama mnie zainteresowała musi „coś” w sobie mieć. Te tajemnicze „coś” jest sprawą kluczową. Trochę jak w relacjach damsko-męskich. Jak tego nie ma to nie ma relacji :) Ostatnimi czasy, akcje które w jakiś szczególny sposób mnie ruszają dotyczą zazwyczaj spraw ważnych. Spraw o których mówić warto i trzeba. W dzisiejszym odcinku „Co piszczy w YouTube” będzie właśnie o takich akcjach.

Czytaj książki.

Kiedy to w szkole podstawowej bardzo piękna Pani z biblioteki publicznej zaszczepiła we mnie miłość do książek (i przy okazji do niej) świat literacki stał się nieodłączną częścią mego świata. Dlatego wszelkie akcje takie jak ta poniżej popieram i popierał będę. 23.IV, Światowy Dzień Książki, Brazylia (mieszkańcy tego kraju czytają tylko 2 książki rocznie…czyli coś jak u nas). Świetna akcja polegająca na włożeniu biletu na przejazd metrem w rozdawane książki. Chcesz skorzystać z darmowej komunikacji miejskiej? Weź książkę. A jak już będziesz ją miał to może coś poczytasz. Wy byście nie wzięli? :)

Buty dla niepełnosprawnych.

Ta akcja mnie rozbiła. Ale tak doszczętnie. Nike zrobił coś, co przynajmniej wg mojej skromnej opinii było nie tylko genialnym, PR-owym posunięciem ale chyba przede wszystkim pokazaniem, że nawet tak duży koncern ma… serce? Wszystko za sprawą młodego, amerykańskiego chłopaka chorującego na mózgowe porażenie dziecięce. Dla niezorientowanych choroba ta objawia się zaburzeniami ruchu i postawy spowodowane uszkodzeniami mózgu. Ten oto młodzieniec postanowił pokazać  jednemu z największych producentów odzieży i obuwia sportowego jak zakłada buty. Pokazał zwykłą, codzienną czynność, która dla osób takich jak on sprawia spore trudności. Zapytał potem ich czy nie mogliby stworzyć takich specjalnych, łatwiej zakładanych butów.

I Nike go posłuchało :) Tak oto powstał model Nike FLYEASE.

Od kilkunastu lat sam jestem osobą niepełnosprawną (choć nie z takim schorzeniem jak bohater tej historii) więc dla mnie ta akcja jest czymś więcej. Jest to świadectwo tego, że czasem wystarczy głośno zwrócić uwagę na jakiś problem. Okazuje się bowiem, że ktoś kto mógłby pomóc w jego rozwiązaniu do tej pory nie zdawał sobie sprawy z jego istnienia :)

Wojna to nie gra.

Wojna, dzieci, śmierć – kombinacja tych słów nie powinna nigdy zaistnieć. Wiem, może trochę to naiwne ale są rzeczy które w normalnym świecie po prostu byłyby nie do pomyślenia. Kampanii społecznych na ten temat nie widziałem zbyt wielu. A już na pewno nie takich jak ta. Fajna realizacja, gra na emocjach a co ważne daje możliwość aby zadziałać w tym kierunku. Aby coś zmienić. Film w dość kontrowersyjny sposób przedstawia wojnę oczami dziecka. Uwaga – mocne!

Na końcu filmu możemy wejść na link udostępniony przez organizację War Child, który kieruje do petycji w sprawie zmian w działaniach humanitarnych ONZ. Zmian które mają na celu chronienie dzieci przed przeżyciami rodem z gier wojennych… Ja złożyłem swój podpis.


Mariusz Korzeniecki

O Autorze

PrestaShop 1.6.1.0. Sporo zmian.

$
0
0

Jak mogliście zauważyć nasze sklepy internetowe opieramy o PrestaShop. Nam się dobrze na tym pracuje, a Klienci chwalą sobie funkcjonalność tego silnika. Dlatego uważnie śledzimy kolejne aktualizacje i gdy tylko coś istotnego się pojawia spieszymy by donieść Wam o tym. Najnowszy update (do wersji 1.6.1.0) przynosi ok 500 różnych zmian. Ma być ładniej, lepiej i szybciej. Są m.in. ulepszenia przy wyliczaniu cen, podatków, nowy szablon faktur i wiele, wiele więcej. Poniżej przedstawiam Wam te najważniejsze.

Rebranding.

Logotypy PrestaShopTo co od razu się rzuca w oczy to zmiana logotypu. Palec klikający na grafikę torby został zamieniony na… wizerunek Maskonura :) Dla tych którzy (jak ja) nie wiedzą co to jest to spieszę z wyjaśnieniem że jest to taki mały morski ptak:) Zresztą PrestaShop w oficjalnym komunikacie wyjaśnia czym jest ów małe stworzonko i dlaczego wybrano je jako maskotkę.

„Maskonury żyją w bardzo dużych wspólnotach na całym świecie. Najczęściej można je spotkać na półkuli północnej, od wschodniej Kanady do północnej Rosji. W społecznościach tych żyją tysiące osobników. Są lojalnymi partnerami i jak już wybierają swoją partnerkę to jest to relacja na całe życie. Pomimo niewielkich rozmiarów, mogą latać do 88 kilometrów na godzinę i nurkować polując na ryby nawet do 40. Są małe (mniej więcej wielkości puszki od Coca-Coli), szybkie, zaradne a przede wszystkim lojalne wobec członków społeczności.”

Jest też nowa czcionka i kolory. Poniżej film przedstawiający powiązanie cech charakterystycznych tych zwierzaków z ideą firmy. Trzeba przyznać, że coś w tym jest :)

Zmiany w wyglądzie back office.

Zmiany w panelu administracyjnym są głównie kosmetyczne, ale trzeba przyznać, ze wygląda to całkiem nieźle. Jest lepszy kontrast i widoczność w nawigacji. Jest nowe logo, są obrazki, kolory i kilka innych elementów. Oto porównanie obu wersji.

Starsza wersja PrestaShop (1.6)

Stara Presta

Najnowsza wersja PrestaShop (1.6.1.0)

Nowa Presta

Moduł zgodności z prawem unijnym.

To jest chyba najważniejsza zmiana którą otrzymamy w najnowszej wersji silnika. Moduł Advanced EU Compliance został stworzony, aby sprzedawcom łatwiej się dostosowało do przepisów w Unii Europejskiej. Te jak wiadomo często kolidują z lokalnym prawem, które często w różnych krajach dopiero dostosowuje się do tego unijnego. U nas doszło do tego pod koniec zeszłego roku, o czym zresztą pisałem. Póki co moduł odnosi się do krajów niemieckich (Niemcy, Belgia) gdyż to z tamtejszą społecznością PestaShop zaczęła działać w tym temacie. W planach jest jednak dostosowania się do wszystkich krajów członkowskich. Już teraz jest 15 nowych opcji, które są łatwe w konfiguracji i pomagają sklepom sprzedającym na terenie całej Europy.

Moduł dostępny jest w najnowszej wersji Presty, w zakładce „Moduły”. Wystarczy go tylko aktywować.

Nowe standardy kodowania

Od strony technicznej poprawiono wydajność oprogramowania poprzez kierowanie zapytań SQL. Sklepy internetowe mają teraz działać dużo szybciej i być lepiej przygotowane na duży ruch. Co ważne, aby zoptymalizować oprogramowanie przyjęto zupełnie nową architekturę kodowania (PSR-2 Coding Style Guide). Wdrożenie tych nowych zasad pomoże zachować integralność kodu.

Źródło

Mariusz Korzeniecki

O Autorze

Poradnik PrestaShop – 5# Załączniki, tagowanie i mapowanie zdjęć.

$
0
0

W dzisiejszym odcinku z cyklu Poradniki PrestaShop przedstawię Wam trzy przydatne funkcje które mogą uatrakcyjnić prezentację produktów w sklepie. Pod opisem znajdziecie film pokazujący jak ustawić je w panelu.

Mapowanie zdjęć

Opcja ta pozwala podzielić zdjęcia (zazwyczaj z większą ilością produktów na nim) na podlinkowane strefy. Klient po kliknięciu w ustawioną przez nas strefę (tam gdzie np. będzie konkretny model towaru który sprzedajemy) będzie mógł przejść bezpośrednio do jego karty produktowej. Opcja bardzo ułatwia nawigację, szczególnie przy akcjach promocyjnych.

Warto dodać, że w wersji 1.6 PrestaShop opcja została wyłączona.

Tagowanie produktów.

Tag jest słowem kluczowym, za pomocą którego użytkownicy mogą wyszukać dane produkty w sklepie. Innymi słowy, aby po wpisaniu w wyszukiwarkę danej frazy, klientowi wyskoczył produkt z nią powiązany najpierw trzeba ów produkt otagować. Można to zrobić w dwojaki sposób. Albo poprzez dodanie słów kluczowych podczas edycji produktu albo poprzez dodanie ich w zakładce Katalog -> Tagi.

Tak wygląda to w wersji 1.6.

Tagowanie
2pozycja « 2 z 2 »

Dodawanie załączników do produktów.

Jeśli produkt który oferujesz ma np. oddzielną instrukcję obsługi możesz dodać ją jako załącznik do ściągnięcia na karcie produktowej. O tym jak dodać załącznik mów m.in. poradnik w tym poście o dodawaniu produktów.

Tak wygląda to w wersji 1.6.

Załączniki

Przypominam, że filmik przedstawia wersję 1.5. My oczywiście działamy już na wersji 1.6 jednak zasada działania panelu pozostaje taka sama.


Mariusz Korzeniecki

O Autorze

Nasze realizacje #7 – Wina.pl

$
0
0

Internetowy sklep Wina.pl istnieje na rynku już ponad 10 lat. Jego właściciel przyszedł do nas by go odświeżyć. Stworzyć zupełnie nową szatę graficzną, dodać więcej funkcji a przede wszystkim zmienić silnik sklepu. System na którym pracował, już od dłuższego czasu przestał być rozwijany i aktualizowany przez twórców. Tak niestety często się dzieje z autorskimi silnikami. Na początku jest fajnie, firma podchodzi bardzo nowatorsko i indywidualnie, a z czasem, gdy właściciel sklepu chce dalej się rozwijać nagle się okazuje, że został sam, bez żadnej pomocy. Każda modyfikacja czy nowa funkcjonalność musi zostać napisana przez programistę. Dlatego polecamy wszystkim PrestaShop. Wśród tych kilku tysięcy gotowych modułów na pewno znajdzie się coś co spełni każde oczekiwania :)

Nad tym projektem pracowaliśmy chyba najdłużej ze wszystkich. Zleceniodawca miał swoją koncepcję nad którą trzeba było trochę posiedzieć. Jak to czasem bywa w takich sytuacjach było trochę zgrzytów :) Czasem po prostu ciężko wytłumaczyć że niektóre rzeczy są wskazane w realizacji a inne nie. Koniec końców doszliśmy jednak do porozumienia i po niewątpliwie ciekawym okresie, wyszliśmy z niego z nowym doświadczeniem i satysfakcją dobrze wykonanej pracy. Zresztą oceńcie sami.

Nagłowek Wina.pl

Realizacja

Jako, że sklep już istniał wiedzieliśmy już jak nie może on wyglądać. A to, wbrew pozorom bardzo istotna informacja. Do tego niezwykle istotną kwestią była zmiana systemu. Skupiliśmy się więc na wskazówkach Klienta i zabraliśmy się do pracy. Jeśli chodzi o dodatkowe, niestandardowe funkcjonalności ograniczyło się w sumie to do zainstalowania fajnego rotatora produktów pod banerem głównym (widać to na screenie powyżej).

Pakiet Premium obejmował w tym przypadku:

  • Przygotowanie projektu graficznego.
  • Dostosowanie istniejącego logotypu do nowej szaty graficznej.
  • Standardowe cięcie, kodowanie XHTML i CSS, implementację kodu w strukturze plików PrestaShop.
  • Implementację dedykowanych modułów wzbogacających zarządzanie i część prezentacyjną sklepu.
  • Testy oraz instalację na serwerze klienta.
Strona główna - środek

Co myślicie o tej realizacji?


Mariusz Korzeniecki

O Autorze


Test modułów – #8 System rezerwacji online. WordPress.

$
0
0

Testowałem już kilka modułów do PrestaShop więc czas najwyższy sprawdzić co nam może zaoferować WordPress. Okazja dobra bo dostaliśmy zapytanie od Klienta na wtyczkę do strony na tym CMS-ie odpowiadającą za umawianie spotkań. Chodziło o zainstalowanie funkcjonalności pozwalającej użytkownikowi zarezerwować wcześniej wizytę online. Wtyczka Nakiedy okazała się bardzo fajnym rozwiązaniem, które nie dość że jest darmowe to dostępne jest w języku polskim (inne które znaleźliśmy nie były, a to była kluczowa kwestia w tym przypadku).

Rezerwacje online

Funkcje

Do najważniejszych funkcji zaliczyć należy:

  • Kalendarz rezerwacji dostępny dla pracownika i klientów.
  • Pełne informacje o klientach (historia rezerwacji i wizyt).
  • Całodobowa rezerwacja online.
  • Moduł ustawiania dni wolnych i nieobecności pracowników.
  • Automatyczne przypomnienia mailowe i SMS.
  • Statystyki, raporty.

Oto widok z panelu administracyjnego:

Widok z panelu

Lista specjalistów którzy mogą skorzystać z wtyczki jest na prawdę spora. Fryzjerzy, kosmetyczki, lekarze, hydraulicy, trenerzy oraz mnóstwo innych wolnych zawodów. Choć korzystać z modułu mogą śmiało również banki, hotele czy restauracje.

System rezerwacji opiera się już o technologię RWD więc bez problemu będzie wyświetlał się na wszystkich urządzeniach mobilnych. Na dodatek działa w „chmurze” wiec nie wymaga dodatkowego miejsca na serwerze.

Od niedawna oferuje również specjalną aplikację na Facebooku, dzięki której rezerwować wizyty można również poprzez ten portal.

Rezerwacja poprzez Facebooka

System jest darmowy dla jednego pracownika, jeśli jednak miałoby korzystać z niego więcej osób w Twojej firmie kosztuje to już 50 zł lub 100 zł za miesiąc. Co ważne deweloperzy oferują również 30-dniowy okres testowy.

Mimo, że instalacja wtyczki nie jest jakoś mocno skomplikowana to osobom które słabo poruszają się po WP nie radziłbym samodzielnej konfiguracji. Link do pobrania znajduje się tutaj. Choć lepiej to zlecić np. nam :)

Zapraszamy do kontaktu


Mariusz Korzeniecki

O Autorze

Co piszczy w YouTube #11 – Akcje które mnie „namówiły”

$
0
0

Dzisiejsze wykopaliska z YouTube są subiektywnym wyborem akcji które jak ja to nazywam „robią dobrą robotę”. Dobrze pomyślane, z fajną koncepcją i przedstawione w taki sposób że człowiek aż chce się tym podzielić. Tzw. viral dokoskonały :)

Nawigacja zmuszająca do myślenia

A gdyby tak w miejscach gdzie jest wysoce prawdopodobne że będą dzieci (okolice szkół, przedszkoli) głos Twojej nawigacji nagle zabrzmiał jak dziecko? Wzmogłoby to twoją uwagę? Moją na pewno. Podobnego zdania była skandynawska firma ubezpieczeniowa If Insurance, która zleciła stworzenie aplikacji do nawigacji z głosem dziecka które uaktywniałoby się tylko w miejscach newralgicznych. Aplikacja jest darmowa i pozwala również samemu dodawać na mapie miejsca gdzie przy drodze bywa dużo dzieci. Pomysł wg mnie genialny. Szkoda, że dostępny tylko w krajach skandynawskich. Tak czy inaczej brawa.

MasterCard z rewelacyjnym prezentem ślubnym

Do tej akcji podchodzę bardzo subiektywnie i pewnie Ci którzy fanami piłki kopanej nie są nie do końca pojmą jej rozmach. A ten jest. I to spory. Wyobraźmy sobie fanatyka piłki nożnej, takiego oddanego, który nie opuszcza żadnych ważnych meczy. Który dzień po swoim ślubie, zamiast celebrować nową drogę życia ze swoją wybranką kombinuje jak i gdzie obejrzeć finałowy mecz Ligi Mistrzów (chodzi o tegoroczny finał w Berlinie). Bilety na stadion dawno wyprzedane, wszystkie bary zapchane, sytuacja nieciekawa. Na szczęście ma się przyjaciół którzy jakimś cudem spiknęli się z głównym sponsorem Ligi Mistrzów, czyli firmą MasterCard. Zresztą cała historia opowiedziana jest w poniższym filmiku więc nie będę spoilerował. Ważne fakty – Michael Ballack to była gwiazda nie tylko niemieckiej ale i światowej piłki, a bycie na finałowym meczu takiej rangi to marzenie każdego fana futbolu :)

Lexus spełnia marzenia

Każdy kto zna i lubi serię filmów z lat 80-tych o Marty McFly („Powrót do przyszłości”) miał przynajmniej jedno marzenie po ich obejrzeniu. Mieć swoją własną deskolotkę. Dla tych co nie są w temacie chodzi o deskorolkę która zamiast jeździć na kółkach lata :) W drugiej części trylogii Zemeckisa, główny bohater przenosi się w czasie do roku 2015 i w jednej ze scen korzysta właśnie z takiego „pojazdu”. Co tu dużo gadać, gdy na początku lat 90-tych obejrzałem po raz pierwszy ten film byłem święcie przekonany, że za dwadzieścia parę lat będę miał coś takiego na własność. To i latający samochód. O ile tych drugich póki co nie widać, to w końcu, zgodnie z fabularną rzeczywistością filmu doczekaliśmy się pierwszego prototypu deskolotki. Hoverboard od Lexusa nie jest doskonała. Lata głównie nad metalowymi nawierzchniami, korzysta z ciekłego azotu który chłodzi nadprzewodniki i trochę ciężko się na niej utrzymać, ale… lata :) Marzenia wiec może w końcu się spełnią.

Dodatkowy plus za podkład muzyczny reklamy – Rudimental – Waiting all night.


Mariusz Korzeniecki

O Autorze

Poradnik Facebook Ads 3# – Promowanie postów.

$
0
0

PostWiecie już z naszych poprzednich poradników Facebook Ads co można znaleźć w ustawieniach kampanii reklamowej oraz jakie możliwości promowania daje nam ten portal. Teoria jest więc chyba ogarnięta. Czas przejść do praktyki. W dzisiejszym wpisie przedstawię Wam krok po kroku, jak ustawić reklamę w opcji „Promowania postów”. Jest to najprostsza i chyba najpopularniejsza forma reklamy na Facebooku. Można ją stworzyć na dwa sposoby. Na szybko, z poziomu fanpejdża oraz trochę na około z poziomu menadżera reklam.

Krótsza droga.

Pierwsza możliwość oferuje trochę mniej opcji ustawień ale dzięki szybkiej konfiguracji sprawdza się przy powtarzalnych, prostych i mało wymagających kampaniach. Wybieramy po prostu post, klikamy w jego prawym dolnym rogu przycisk „Promuj post” i w oknie edycji reklamy ustawiamy najważniejsze parametry. Tworzymy grupę docelową ze względu na lokalizację, wiek, płeć oraz zainteresowania. Następnie ustalamy budżet oraz czas wyświetlania, sprawdzamy jak reklama się wyświetla (podgląd) i to właściwie wszystko. Jeśli masz już wcześniej przypisaną metodę płatności to na dole się Ci ona wyświetli. Jeśli nie będziesz mógł ją ustawić.

Promowanie posta
2pozycja « 1 z 2 »

Dłuższa droga.

Jeśli chcielibyśmy mieć większy wpływ na to jak, kiedy i komu promowany post miałby się pokazać wtedy skorzystajmy z funkcji „Utwórz reklamy” (zalogowany na swoje konto wybierasz z górnego menu odpowiednią pozycję). Tam wybierasz pierwszą opcję, następnie post który chcesz próbować i na następnym ekranie edytujesz całą kampanię. Składa się ona z 3 kroków.

Dłuższa droga

Krok I – Tworzenie kampanii.

Tutaj nadajemy nazwę naszej kampanii. Przy okazji możemy zmienić jeszcze post który ma zostać promowany.

Krok_I

Krok II – Tworzenie zestawu reklam.

W pierwszej części tej sekcji określamy grupę odbiorców do których post ma dotrzeć. Ustawiamy dane demograficzne takie jak wiek, płeć, lokalizacja i język. Do tego możemy (choć nie musimy) podać zainteresowania odbiorców (jeśli nastawiamy się tylko na konkretną branżę), ich zachowania (nawyki zakupowe, wykorzystywane urządzenia) a także ustawić typ ich powiązania z Twoją stroną lub aplikacją (można np. wykluczyć osoby które już lubią Twój fanpage).

Krok_II_1

W drugiej części ustalamy budżet kampanii, jej harmonogram i to w jaki sposób ma się ona wyświetlać. Mamy też możliwość optymalizacji jej założeń pod kątem celu, liczby kliknięć lub wyświetleń. Definiuje to tym samym sposób płatności (CPM – za ilość wyświetleń, CPC – za kliknięcia). Możemy również nazwać zestaw reklam.

Krok_II_2

Krok III – Tworzenie reklam.

Tutaj widzimy podgląd reklamy która będzie się wyświetlać. Pamiętajcie o zasadzie 20% tekstu :) (pisałem o tym tutaj).

Krok_III

Na koniec możemy sprawdzić zamówienie i je złożyć. Weryfikacja następuje w sumie dość szybko (kilkanaście – kilkadziesiąt minut). Zdarza się jednak, że automat który to robi czasem się myli co do ilości dozwolonego tekstu i nawet tuż po starcie może nam nagle reklamę zawiesić :)

W kolejnych częściach poradnika skupimy się na innych opcjach promowania. Jak mielibyście jakieś pytania to śmiało piszcie w komentarzach.


Mariusz Korzeniecki

O Autorze

Nasze realizacje #8 – rogatka.eu

$
0
0

Realizacja sklepu rogatka.eu była dość wyjątkowa z co najmniej kilku powodów. Przede wszystkim dlatego, że nie był to tylko i wyłącznie sklep internetowy. W założeniu, właściciel platformy chciał aby była ona również miejscem gdzie Klient znajdzie porady dotyczące sprzedawanych produktów. Stąd pojawienie się odpowiednich działów. Istotną sprawą było dość nietypowe połączenie branż. Otóż w sklepie który tworzyliśmy musiały znaleźć się artykuły ogrodowe oraz… odkurzacze centralne :) Wbrew pozorom ma to duże znaczenie na etapie projektowania szaty graficznej. Myślę jednak, że finalny efekt wyszedł nam naprawdę dobrze.

Poniżej możecie zobaczyć porównanie schematu blokowego i tego co w efekcie stworzyliśmy.

Porównanie

Realizacja

Największym wyzwaniem było stworzenie odpowiedniej grafiki dla sklepu. Z samymi slajdami na stronę główną było już niemało zabawy. Trzeba było z 3 różnych zdjęć stworzyć coś co będzie jasno określało charakter sklepu. Układ strony głównej nie odbiega od obowiązujących standardów choć warto wspomnieć o jednym dość niestandardowym rozwiązaniu. Chodzi o prezentację produktów w sekcji „Zobacz co w naszym sklepie”. Scrollowanie strony w tym konkretnym miejscu zostało zmienione na horyzontalne. I tak jeśli scrollujemy stronę od góry i dojeżdżamy do tychże produktów to zaczynają się one przewijać się w poziomie. A gdy tylko dojedziemy do ich końca to znów mamy przewijanie pionowe. Występuje to na kilku podstronach sklepu. Na uwagę zasługuje też rozbudowane menu tuż pod menu głównym oraz prezentacja produktów na liście produktowej.

Scrollowanie
5pozycja « 2 z 5 »

Wdrożenie w pakiecie Premium, obejmowało standardowo:

  • Przygotowanie indywidualnego projektu graficznego wg wskazań Klienta
  • Cięcie, kodowanie XHTML i CSS oraz implementację kodu w strukturze plików PrestaShop.
  • Zakup oraz instalację dedykowanych modułów
  • Testy oraz instalację na serwerze klienta.

Co myślicie o tej realizacji?


Mariusz Korzeniecki

O Autorze

Czy opinie o produktach i sklepach są ważne?

$
0
0

Pech chciał, że jestem zmuszony kupić nowego smartfona. Poprzedni zaginął podczas wakacyjnych wojaży. Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach zakopuję się na kilka dni w Internetach i grzebię. Testy, filmy, porównania, staram się zasięgnąć języka w świecie wirtualnym i rzeczywistym, czytam i słucham opinii. Te ostatnie (jeśli wiarygodne) są często tym ostatecznym argumentem który popycha mnie do zakupów. Jako inteligentny człowiek (tak, lubię tak o sobie myśleć) staram się przesiać komentarze prawdziwe i te napisane na zlecenie. Znam rynek marketingu szeptanego, kiedyś już o nim nawet trochę pisałem i wiem czego mogę się spodziewać na tym śmietnisku (czyt. Internecie). Nie ma jednak wątpliwości, że to właśnie opinie innych są często decydującym czynnikiem czy wybierzemy dany produkt/sklep czy nie. Dlatego odpowiadając na pytanie z tematu – tak, opinie są bardzo ważne. I już spieszę z wyjaśnieniem dlaczego tak uważam.

Potęga opinii.

W ilości siła, chciałoby się rzec. Opinie wiarygodne i rzeczowe mają ogromną wartość ale to ich liczba zazwyczaj przemawia do nas przy pierwszym kontakcie. I nie jest to wcale złe podejście, bo duża liczba opinii:

  • Oznacza duże zaufanie klientów do sklepów. Skoro przy produktach jest po kilkadziesiąt czy nawet kilkaset komentarzy oznaczać to musi, że mamy do czynienia z popularnym produktem. Że być może sporo osób go kupiło. I to właśnie w tym sklepie co może oznaczać iż jest on godny zaufania. Wbrew pozorom taka prosta logika jest i częsta i zaskakująco prawdziwa. Wyobraź sobie że masz przed sobą dwa konkurencyjne sklepy internetowe. Sprawdzasz ten sam produkt w obu. W jednym nikt nie zostawił opinii w drugim jest ich 50 od osób które dokonały zakupu. Który sklep wyda Ci się pewniejszy?
  • Pomaga łatwiej podjąć decyzję o zakupie. Gdy ktoś zobaczy, że dany produkt ma np. kilkadziesiąt czy kilkaset komentarzy to bez wątpienia będzie to znaczyć iż jest on popularny. Że dużo osób go albo kupiło albo ma o nim jakieś zdanie. Tym samym niezdecydowane osoby mogą skłonić się ku temu by go również nabyć (zakładając że opinie są pozytywne).
  • Wpływa na treść SEO strony. To przy założeniu że opinie będą w formie treści a nie tylko gwiazdek czy serduszek:) Bez wątpienia każda dobra treść (i Twoja w tym głowa by taką zostawili klienci) będzie dobrze działać przy pozycjonowaniu Twojej witryny.

Jak zdobyć opinie?

Załóżmy, że mamy fajny moduł w sklepie do zostawiania ocen i komentarzy (niedługo opiszę kilka z nich pod silnik PrestaShop). Jak teraz nakłonić ludzi do tego by je chcieli zostawiać? Jest na to kilka sposobów.

  • Pisać samemu. Na początku, gdy klientów jest mało, ze zrozumiałych względów opinii też nie będzie dużo. W takim przypadku można samemu trochę podziałać. Są tu dwie drogi. Po pierwsze możemy to zrobić oficjalnie, pisząc jako sklep, że znamy ten produkt, polecamy go itd. Musi to być jednak jasno określone, że jest to nasza opinia. Druga droga prowadzi na ciemną stronę mocy. Otóż komentarze możemy pisać sami, ale jako klienci. Tak, jest to złe. Nie polecam tego w żadnym wypadku. Ale takie rzeczy się dzieją czy tego chcemy czy nie. Niby nikt nie jest w stanie potem tego sprawdzić ale „karma is a bitch”. Prędzej czy później może to się odbić czkawką.
  • Prosić klientów o nie. zwykłym hasłem pod produktem lub w wygenerowanym mailu po zakupach. Nic nie kosztuje a efekt może nas miło zaskoczyć.
  • Organizować konkursy, program lojalnościowy. Stara indiańska zasada mówi że „nie ma nic za darmo”. Dlatego nie oczekuj też że każdemu będzie się chciało poświęcać swój bardzo drogocenny czas by produkować się nad pozostawieniem komentarza. Dlatego zaoferuj coś w zamian. Zorganizuj konkurs na najlepszą recenzję miesiąca i daj w zamian bon na zakupy. Empik robi to od wielu lat i myślę że dobrze na tym wychodzą:) Dobrym pomysłem jest też podczepienie pod to programu lojalnościowego (za każdą opinię zdobywa się punkty).
  • Przekazywanie produktów do testów w zamian za opinie. Do tego akurat nie jestem przekonany. Zbyt duże ryzyko, długi okres realizacji, brak pewności co do jakości recenzji. Ale w niektórych branżach może się to sprawdza.
  • Umożliwiać dzielenie się opinią na portalach społecznościowych. To właściwie standard, ale warto pamiętać o tym. Odpowiednie moduły umożliwiają zostawianie komentarzy poprzez popularne społecznościówki.

Jak przedstawić opinie?

Jeśli już zdecydujemy się by umożliwić pozostawienie komentarza pod produktem warto pamiętać o kilku zasadach by było to nie tylko efektowne ale i efektywne. Przede wszystkim komentarze powinny być od razu widoczne. Wiele osób wchodząc na kartę produktową instynktownie szuka sekcji w której znajdują się opinie czy oceny. System gwiazdkowy czy jakikolwiek inny graficzny (najlepiej ze średnią ocen) powinien być więc od razu zauważalny. A jeśli ma to być specjalna zakładka z komentarzami niech się jakoś wyróżnia. Jej atrakcyjność podniesie np. liczba opinii.

Łyżka dziegciu…

W świecie w którym już nawet papier toaletowy kupujemy w sieci możemy być pewni że konsument jest dużo bardziej świadomy niż jeszcze kilka lat temu. On już wie że nie od końca może zaufać temu co przeczyta w sieci. Marketing szeptany, zlecenia na pisanie opinii, recenzji i komentarzy. To już standard. I dlatego portale typu Opineo, mimo że powstały z dobrych pobudek, w chwili obecnej przestały być w jakikolwiek sposób wiarygodne. A to dlatego, że producenci i sklepy same produkują już na potęgę komentarze. Na dzień dzisiejszy weryfikacja tego jest nie i trudna (np. możliwość zmiany IP) i trochę bezcelowa (jak syzyfowa praca). Proceder kwitnie więc w najlepsze. Ratunkiem byłaby dokładniejsza administracja i kontrola publikowanych treści. Choćby tak jak wygląda to w sklepach. Tam, aby zostawić komentarz trzeba np. udowodnić ze się ów produkt zakupiło.

Reasumując. Opinie w sklepie to bardzo fajna sprawa. Zdecydowanie mogą podnieść nie tylko wiarygodność Twojego sklepu ale i sprzedaż. Trzeba tylko pamiętać by po drodze nie zostawić gdzieś naszego sumienia :) Bo to głównie sprzedawcy doprowadzili do tego, że coraz większa rzesza konsumentów przestała ufać temu co można przeczytać w sieci.


Mariusz Korzeniecki

O Autorze

Viewing all 136 articles
Browse latest View live